niedziela, lipca 12, 2009

Pierwsza Piesza Masa Krytyczna

Jako że wraz z Natalią byliśmy w Poznaniu i zbliżał się ostatni piątek miesiąca, nie mogłem odpuścić i namówiłem Natalkę by razem ze mną udała się na Masę Krytyczną. Pierwsza od czasu gdy skradziono mi Mangustę. Ustawiłem się dwa dni wcześniej w pracy tak, by w piątek przyjść nie jak zwykle na 19:00 a na 21:00.
I tak, w piątek 26 czerwca o godzinie 18:25 zjawiliśmy się w okolicach Pręgierza na Starym Rynku. Ucieszyłem się, gdyż na miejscu czekało już dość sporo rowerzystów



Po krótkim oczekiwaniu i zakupieniu od Tsunami baloników, dowiedzieliśmy się, że Masa tym razem, nie będzie wyglądać jak zwykle – będzie piesza...
Pomysł wynikł z tego, iż miejscy urzędnicy nie uznają przejazdu rowerami, jako legalnej demonstracji. Ich zdaniem, demonstracja musi iść, lub stać. Inne formy są niedopuszczalne. Więc około godziny 18:35 wszyscy zebrani rowerzyści zsiedli ze swoich pojazdów i poprowadzili je w eskorcie policji ulicami okalającymi stary rynek pod Urząd Miasta Poznania i dalej, pod pomnik Starego Marycha.















Większość trasy towarzyszyła nam Dupa z Uszami :) (lub jeśli ktoś woli – Słowik ;) )





Tam, po krótkiej pogadance Marych został odznaczony medalem, za rowerowe zasługi dla miasta :)



I na tym czerwcowa Masa ku niezadowoleniu mojemu i rozczarowaniu Natalii (w końcu to jej pierwsza masa, a okazało się, że zamiast jechać ulicami miasta, smętnie spacerowała) miała się niestety zakończyć. Ale gdy wybieraliśmy się już do domu, okazało się, że część zebranych pod pomnikiem rowerzystów, chce sobie zorganizować masę na własną rękę. Niewiele myśląc – przyłączyliśmy się :)
Nie będę jak to miałem w zwyczaju opisywał dokładnie którymi ulicami przejechała Masa, tylko po prostu opisze fotki które zrobiłem telefonem podczas przejazdu :)

Plac Wolności



I rozradowana Natalia ;)



Ratajczaka





Św. Marcin







Rondo Kaponiera (i znów jak na mój gust zbyt wiele tych kółeczek zrobiliśmy... ;) )





Zwierzyniecka



Bukowska





Matejki



Głogowska



Most Dworcowy





Pułaskiego (i przestroga, by nie mocować w ten sposób baloników – gdy zejdzie z nich powietrze, wyglądają naprawdę mało apetycznie ;P )



I gdy masa skręciła w ulicę Przepadek,



my już jej nie towarzyszyliśmy, gdyż zbliżał się czas, gdy powinienem stawić się w pracy. Nie żałuję, bo powiem szczerzę, nie lubię gdy na masie, rowerzyści jadą ulicą, mimo iż obok jest ścieżka (nawet marna, ale jest) rowerowa. Przecież Masa Krytyczna jest po to, by właśnie budowano nowe ścieżki. Blokujemy ulice, bo nie ma na nich miejsca dla nas, rowerzystów. Więc jaki ma sens wkurzanie wszystkich, gdy wzdłuż danej ulicy biegnie ścieżka? No nie ważne. Ważne że Masa się udała i że Natalii się podobało, przez co jej pierwsza Rowerowa Masa Krytyczna, nie była również ostatnią :)


Do następnej ;)

Etykiety: , ,