wtorek, lipca 07, 2009

Cube

Jak powszechnie wiadomo, a jeśli nie wiadomo, to się właśnie wyjaśni, iż istnienie tego bloga, zostało zapoczątkowane właściwie dwiema rzeczami. Pierwszym był googlowski program „picasa”, przez którego założyłem bloga, przede wszystkim z ciekawości, czy będę miał ochotę i o czym pisać. Drugim i chyba najważniejszym, bo dostarczającym tematów czynnikiem był rower. Zakupiony ponad cztery lata temu góral marki „Moonguse”, zwany pieszczotliwie „Mangustą”. Dzięki niemu rozwinęła się moja „cykloza” czyli coś jakby pasja związana z rowerami. Niestety zdarzyło się to, czego boją się wszyscy użytkownicy rowerów – Mangusta została mi skradziona i to perfidnie, bo dosłownie sprzed nosa. I w tym miejscu mógłbym ponownie podziękować firmie „Trelock” za napis „cut protection” na moim zapięciu rowerowym, ale sobie odpuszczę ;) Za to przejdę do rzeczy, czyli zakupu nowego roweru.
Zbierałem się do tego długo i muszę się przyznać – leniwie. Bo gdy już się miało rower, który był rowerem wręcz wymarzonym i modyfikowanym tak, by odpowiadał wszystkim moim wymaganiom, ciężko wybrać coś z ofert sklepowych, które znacznie odbiegają od moich preferencji. I trwało to moje zbieranie się do zakupu ponad półtora roku... I pewnie gdyby nie motywująca mnie do tego Natalia, ciągle byłbym smutnym rowerzystą bez roweru. Na szczęście jej naleganie, bym się w odpowiedni pojazd zaopatrzył odniosło skutek. I tak, gdy finansowo poczułem się choć przez chwilkę pewnie, upatrzyłem sobie (lub to Natalia mi go znalazła, nie pamiętam niestety jak to dokładnie było) rower marki „Cube”, o wdzięcznej nazwie „Analog disc”.
Chyba jedynym dystrybutorem tej marki w Poznaniu, jest klep „Ski Team” na ulicy Bułgarskiej. Wybraliśmy się tam więc pamiętnego dnia 06.04.2009r, by obejrzeć na żywo i ewentualnie zakupić wymieniony wcześniej wehikuł (ewentualnie... no nie tak do końca ewentualnie, bo niestety jestem takim typem, który gdy sobie coś upatrzy to zdobędzie).
I w tym momencie nie za bardzo mam co dalej opisywać. No chyba że skupił bym się na pani przy kasie, która wydawała się przerażona faktem, że w ogóle chcemy coś kupić i to na raty (bo niestety mój rower, muszę przez jeszcze 10 miesięcy spłacać).
Przerażenie nie jest już niestety dobrym słowem na opisanie miny tej samej pani w momencie, gdy podczas oczekiwania na poskładanie mojego roweru, Natalia również zdecydowała się kupić rower :) Po tym, jak uzyskaniem przeze mnie rat w „Lucasie” (których oczywiście nie dostałem, bo Lucas daje kredyty/raty tylko tym, którzy mają już u nich jakieś spłacone raty/kredyty. Inaczej nie ma szans, no chyba, że jakimś dziwnym zrządzeniem losu, lub przez nieuwagę lub błąd ludzi wydających decyzję o przyznaniu rat/kredytu uda się dziwnym trafem dostać do grona wybranych przez Lucasa (mówię serio o dziwnym trafie lub szczęściu, bo znam przypadki, gdy ta sama osoba, na przestrzeni tygodnia, raz nie uzyskała zdolności kredytowej, a innym razem nie było z tym najmniejszego problemu)) okazało się niemożliwe – trzeba było skorzystać z oferty innego banku, pani przy kasie zareagowała paniką pomieszaną z desperacją i chęcią zapadnięcia się pod ziemię. Mieliśmy niezły ubaw, gdy zmieniał się wyraz twarzy pani kasjerki, po tym, jak usłyszała że za drugi rower zapłacimy po prostu kartą. Plusem jest fakt, że przy zakupie drugiego roweru, otrzymałem złota kartę klienta, dzięki czemu Nataliowy rowerek kosztował nas blisko 200zł mniej :)
Tym razem to już naprawdę wszystko :) Rowery sprawują się świetnie, obydwa przejechały już po ponad tysiącu kilometrów, bez żadnych awarii czy innych problemów (no dobra, musiałem wyregulować sobie tylną przerzutkę, bo serwis w Ski Teamie jest równie rozgarnięty co pani przy kasie, ale o tym mógłbym napisać kolejna notkę, pewnie równie obszerną jak ta...) i mam nadzieję, że tak pozostanie :)
No i oczywiście zdjęcia rowerów :)
Będę nieskromny i najpierw pochwalę się swoim pojazdem, w którym póki co zmieniłem opony (dzięki Seba :) ) oraz pedały i dodałem lampki plus licznik.




By później pokazać wam Natalkowy welocyped w który od wersji oryginalnej różni tylko dodanie oświetlenia i licznika :)


A i jeszcze jedno. Chciałbym tutaj przestrzec was, przed firmą „Cannondale” zajmującą się produkcją rowerów i akcesoriów do nich. Jest to chyba jedna z najdroższych firm na rynku, a o czym przekonałem się niedawno obcując z przednią lampką Natalii – ani troszkę nie warta swej ceny.
Otóż śpiesząc się, z zakupem oświetlenia dla Natalkowego roweru, zdecydowałem się kupić za prawie 70zł przednią lampkę wcześniej wspomnianej firmy. Natalia była zachwycona jej wyglądem, choć odrobinkę zawiedziona tylko jedną opcją świecenia. Ale nie ważne, do rzeczy.
Okazało się, że lampka po pierwsze wypada z uchwytu, ot tak, wystarczy lekko trącić i trzeba ją zbierać z ziemi. Ale to nic w porównaniu z faktem iż całe mocowanie do kierownicy potrafi po prostu odpiąć się i odpaść... Zdarzyła nam się taka sytuacja, gdy wybraliśmy się na 30sto kilometrową wycieczkę po okolicach Obornik. Trzy kilometry przed domem, Natalia zorientowała się iż nie ma lampki. Żeby tylko samej lampki... Na kierownicy nie pozostał po niej ślad... Po chwili wahania, zdecydowaliśmy się wracać ta trasą, którą jechaliśmy, bo to okolice raczej spokojne i mało uczęszczane, więc istniała szansa, że nikt naszej zguby nie znalazł. I fakt, szczęśliwymi znalazcami byliśmy my :) Co prawda leżące na leśnej drodze światełko wraz z przyległościami znalazłem gdy mój licznik wskazywał już 61km, czyli jakieś 2 i pół kilometra od Natalii domu, ale ważne że w ogóle się udało :D
Po tym incydencie mocowanie zablokowałem na stałe za pomocą poxkipolu, a zacisk dodatkowo przytrzymuje gumka zrobiona ze starej dętki, no i oczywiście smyczka, bo szczęśliwie latarka ta posiadała szlufkę na takową. Gdyby nie to, od opisanej sytuacji Natalia lampkę zgubiła by jeszcze ze 2 razy... O tym iż lampka podczas jazdy po wyboistym terenie mruga lub gaśnie całkowicie aż szkoda wspominać...
I tym razem to już naprawdę wszystko :)
Więc do następnej ;)

Etykiety:

1 Comments:

Blogger Syrenka said...

No, to teraz czekam na relacje z wypraw!!!

1:21 PM  

Prześlij komentarz

<< Home