poniedziałek, kwietnia 17, 2006

Drugi dzień świąt

Drugi dzień świąt... O pierwszym nie piszę, ponieważ nie warto.. Ot, siedzenie w domu i zapychanie­ brzuszyska :P No w końcu od czegoś te święta są, prawda? :P No tak.. Wiem... Święta powinny charakteryzować się podniosłą, wręcz bosko natchnioną i rodzinną atmosferom. Kto takie przeżył ręka do góry, ale zaznaczam że i tak nie uwierzę :P

Poniżej zdjęcie świątecznego Św. Marcina. Jak widać cisza i spokój, aż ponad miarę ;) Przyznam szczerzę, że bardzo lubię gdy jest tak pusto... Rzadko bywa tam tak pusto...
Po południu, wybrałem się do Lubonia. Nie ot tak, ale w konkretnym celu. Celem tym, było odwiedzenie mojej drogiej koleżanki – Syrenki. Musiałem dostarczyć jej w końcu płytę, która nagrałem i obiecałem oddać w jej łapki, już ponad pół roku temu :P Nie żebym był aż tak niesłowny, po prostu jakoś się nie składało :P

Wybraliśmy się na „krótki” (:P), spacerek nad Wartę, czego efektem jest zdjęcie, poniżej. Może nic specjalnego, ale drzewa jeszcze w zimowych ciuchach stoją, tak samo wszelakie krzaczki, wiec efektu za bardzo niema... ;) Ale i tak było ładnie :P

W drodze powrotnej, udało mi się trafić parę zdjęć starych i zrujnowanych budynków. Tutaj wrzucam jedno, moim zdaniem najciekawsze. Ale to tylko moje zdanie ;)


Ogólnie dzisiejszy dzień, był dniem wariatów, czyli tradycyjnego, durnego i kompletnie bezsensownego śmigusa-dyngusa... Jakoś nie pałam miłością, czy też chociażby szczątkami sympatii do tego dnia... Chyba za stary jestem... A de fakto, od dziś, o rok starszy... Normalnie starzeję się w oczach... Tu łysina, tam siwe włosy, bredzenie jak pensjonariusz domu spokojnej starości i takie tam... Ale, ale, allleeee... Musze z tego tytułu podziękować Koniowi, jako pierwszy wysłał mi życzenia I w sumie jako jedyny... (bo pewnej Cudownej Istoty nie liczę, ona jest ponad podziałami i oczywiście pamiętała ;)) Nie żebym spodziewał się setek życzeń, bo w zasadzie to nigdy ich nie dostaję, ale tym razem, zupełnie zapomniała o mnie pewna osoba... Bardzo ważna osoba... I to naprawdę zabolało... Trudno, jak by to ta właśnie osoba powiedziała: „taki lajf”... Do jutra zapomnę ;) Zapominał bym, odnośnie „święta wariatów”, jak co roku, udało mi się „zachować suchość” z czego jestem niezmiernie dumny :D

edit. Własnie znalazłem kartkę w skrzynce, więc jednak pamiętała, sam się dziwię że w to wątpiłem, ale róznie bywa ;) Posted by Picasa

12 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

...tak...Luboń... Asfalt pełen dziur i podmokła ścieżka nad Warta (o tym, że można było sięna tych moczarach potopić kolega Tandol juz nie wspomniał;p)
Za to ja wspomne, że z tak marudnym spacerowiczem więcej chodzić NIE BĘDĘ! ;p;p;p
Pozdrawiam cieplutko, Świetliki lecą w tle...

11:17 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Tandol bo żle wlazłeś ja miałem być tym jednym jedynym a Ta o której mowisz miała być tylko przykrywka !! ;)

11:32 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Spoznione ale szczere zyczenia:)

8:56 AM  
Anonymous Anonimowy said...

Też się dziwię, że wątpiłeś... ;) właśnie znając mnie, mogłeś domniemać, że coś wykombinowałam... :P prawda? :-)

...hm przykro mi tylko, że Tobie było przykro...

11:02 AM  
Blogger Tandol said...

Syrenuś, dramatyzujesz :P Spacer byl calkiem mily, z checia bym go powtorzyl :D

Konio: nie mam pojecia o czym mowisz :P

Dzieki Pomponesku, dzieki :)

Afrosiątko: A ze zwatpilem.. Bladzic rzecza ludzka ;) Poza tym, ostatnio sporo sie dzieje ;)

1:59 AM  
Anonymous Anonimowy said...

a o mnie się nie pamięta, a się coś obiecywało oj obiecywało się, co nie nekroskopku, koleżanka pół roku czekała na płytkę...szczęściara ja już prawie rok czekam na dotrzymanie słowa... nie żebym uważała, że jesteś niesłowny.. po prostu ot tak się nie składa,co?=P
i wszystkiego naj z okazji urodzinków (późno bo jakaś taka niedoinformowana byłam)po balkonik i komplet ocieplaczy na korzonki możesz się niedługo zgłosić=P
buźka

5:26 PM  
Blogger Tandol said...

A ze ty sobie o mnie przypomnialas :P I jeszcze rok chyba nie minal :P A czemu sie migam, to Ty dobrze wiesz :P W kazdym razie milo Cie tu goscic ;)

5:37 PM  
Anonymous Anonimowy said...

już nie narzekaj tak, piwko ze mną chyba nie jest taką katorgą, zwróć uwagę n to jaie będziesz miał urocze towarzystwo;P
buziak

11:15 PM  
Blogger Tandol said...

Z sama toba napewno nie, ale Ty cos czuje nie byla bys sama... :>

2:15 AM  
Anonymous Anonimowy said...

hmmm... ale czy moje towarzystwo nie ma juz znaczenia? to ze było by jeszcze pare innych osób stwarza taki problem? co ja poradze ze bedzie tam kilka innych osób;/ buu

2:22 AM  
Blogger Tandol said...

Z tego co mowilas, wynikalo, ze mialem robic za "gwiazde wieczoru" tudziez glowny gwozdz programu :P Ja sie prze pani nie nadaje :P

11:34 AM  
Anonymous Anonimowy said...

no przepraszam bardzo ale gwoździem programu to zazwyczaj ja jestem i jakbyś się nie starał to mnie nie wygryziesz=P

5:43 AM  

Prześlij komentarz

<< Home