Drobny cud i dniówka w biblio
Zdjęcie biurka zrobiłem z samego rana, nim zdążyło się cos na nie przypałętać. Później sam zabrałem się za małe porządki, czyli układanie książek, co udało mi się zakończyć, ale tylko to, gdyż musiałem udać się do biblioteki... Kolejna już popołudniowa, czyli szczerze przeze mnie nie lubiana zmiana... Ale dziś nie było złe, biblioteka była czynna tylko do 15tej, więc 15 po, udało mi się zamknąć i zając się rozmową telefoniczna ;) O 16 zjawił się nowy strażnik... Prawdopodobnie mój następca... Całkiem porządny koleś, ale o tym może kiedy indziej, gdy uda mi się strzeli jakaś fote ;)
Odwiedził mnie też inny gość, Martinez. Rowerzysta, wielki farciarz i ogólnie porządny człowiek. Jest jednym z coraz większej liczby ludzi, zarażających cyklozą ;) Tworzy też stronkę poznańskiej masy krytycznej, trochę kłócącą się z ta „oryginalną”, ale wydaje mi się że jednak lepszą. Gdy będzie gotowa, dam do niej link ;)Wykazał się dziś wyjątkową sklerozą i zapomniał zabrać czapki wychodząc, czego efektem jest kilka zdjęć pod tytułem: „dlaczego Tandol nie nosi czapki z daszkiem”
To po prostu, jak zresztą widać na załączonych obrazkach, mogło by być szkodliwe dla zdrowia, mojego, a także ludzi mijanych na ulicy ;) Zdrowia psychicznego rzecz jasna ;)
Mam tylko nadzieję, że nie zostanę po dwóch ostatnich zdjęciach ochrzczony „stożkogłowym” ;)
4 Comments:
a gdzie są nieodłączne okularki?
Nieodlaczne to one sa tylko na rowerze, tak normalnie wariata z siebie nie robie :P
o przepraszam zwracam honor, ale na wytłumaczenie mam, że nie widziałam cie nigdy bez roweru (kiosk się nie liczy) , może to dlatego=P
miło że pojawiłem sie na Twoim blogu:) to zaszczyt dla mnie! czekam na kolejne posty co bym mógł skomentowac;) ps. z tym farciarzem to już przestan:P
Prześlij komentarz
<< Home